Jak edytować post na blogu – Twoja pełna lista kontrolna redaktora marketingu afiliacyjnego
Opublikowany: 2022-09-27Więc skończyłeś pisać swój wpis na blogu.
Brawo!
Zrobiłeś to.
Teraz wystarczy wkleić treść do WordPressa i kliknąć publikuj.
Prawidłowy?
Nie tak szybko.
Prawda jest taka, że pisanie posta na blogu to tylko 50% tworzenia treści nokautujących.
Pozostałe 50%?
Jest w edycji.
A oto, co jest przerażające: edytowanie nie oznacza przeglądania swojego posta w celu znalezienia tego trudnego błędnie napisanego słowa lub błędu gramatycznego (mam na myśli, że masz do tego Grammarly , prawda?).
Oznacza to raczej:
- Zanurz się głęboko w swój post, aby sprawdzić, czy jest najlepszy, jaki może być
- Optymalizacja postu pod kątem SEO (upewnij się, że niczego nie pominiesz)
- Wycinanie zbędnych słów, zdań, a nawet akapitów
- I wiele więcej
Nie martw się jednak.
W tym blogu omówimy wszystko, co musisz wiedzieć o edytowaniu posta na blogu.
Dodatkowo dorzucę listę kontrolną edycji, której możesz użyć za każdym razem, gdy siadasz do… cóż, edycji.
Więc jesteś gotowy?
Chodźmy!
Jak edytować post na blogu: 6 kroków do doskonale dopracowanego posta, który zachwyci czytelników
Prawda jest taka, że nie ma skrótów do edycji wpisu na blogu.
Aby uzyskać wysokiej jakości, dopracowaną treść, musisz usiąść i wykonać pracę.
Ale nie martw się.
Istnieje prosty proces, który możesz wykonać krok po kroku.
Gdy już to opanujesz, edytowanie postów na blogu stanie się Twoją drugą naturą.
Przyjrzyjmy się każdemu z tych kroków.
Krok #1: Zoptymalizuj nagłówki i podtytuły (dla ludzi I dla robotów)
Twoje nagłówki i podtytuły są jak drogowskazy na mapie Twojego bloga.
Pomagają ludziom wizualizować, dokąd zmierzasz ze swoimi treściami.
Ponadto, jeśli są wystarczająco dobrzy, zmuszają czytelników do dalszego czytania (nawet jeśli umierają, aby sprawdzić urocze historie na Instagramie lub zaktualizować swój status na Facebooku ).
Ale nagłówki i podtytuły są dobre nie tylko dla czytelników… ale także dla robotów.
Google uwielbia dobrze zoptymalizowane nagłówki z właściwymi słowami kluczowymi we właściwym miejscu.
Więc… przejdźmy do optymalizacji tych nagłówków i podnagłówków.
Najpierw daj im dokładny skan.
Zapytaj siebie:
- Czy unikają rozdawania zbyt wiele?
- Czy są zaskakujące czy interesujące?
- Czy są jasne (czy dają czytelnikom dobre pojęcie o tym, co omówię w następnej sekcji)?
- Czy sprawiają, że ludzie chcą czytać to, co pod nimi napisałem?
Oto przykład podtytułu, który zaznacza wszystkie pola „dobry podtytuł”:
Źródło: smartblogger.com
A oto jeden, który zdradza zbyt wiele (sprawiając, że czytelnicy czują, że nie nauczą się niczego nowego, kontynuując czytanie).
Źródło: designrr.io
Po zoptymalizowaniu pod kątem czytelników nadszedł czas na optymalizację pod kątem wyszukiwarek.
Oto, co chcesz znaleźć:
- Główne słowo kluczowe w nagłówku (i w jak największej liczbie podtytułów)
- Główne słowo kluczowe w nagłówku jak najbliżej początku
- Dodatkowe słowa kluczowe w jak największej liczbie podtytułów
- Właściwe style (H1, H2, H3)
Sprawdź ten przykład doskonale zoptymalizowanego nagłówka:
Źródło: enchantingmarketing.com
Ok… teraz, gdy Twoje nagłówki i podtytuły są idealne i dopracowane, przejdźmy do:
Krok #2: Okrutnie zmniejsz swoje ciało
Auć.
To brzmi, jakby to boli.
I tak się dzieje, zwłaszcza jeśli zakochasz się w niektórych wymyślnych zdaniach, które Twoim zdaniem pochodzą od samej Muzy Kreatywności .
Ale o to chodzi.
Twoi czytelnicy chcą przestać czytać Twojego bloga.
Co oznacza, że jako pierwsza wymówka im dasz, zwolnią się za kaucją.
Co oznacza również, że musisz być tak zwięzły, zwięzły i pełen mocy, jak to tylko możliwe.
Pożegnaj się z przegadaniem, nadmiarem przymiotników i przysłówków oraz ładną, literacką prozą.
Na przykład.
Nie pisz tego:
„Aby odnieść sukces w świecie content marketingu, ważne jest, aby mieć przydatne umiejętności niezbędne do rozwoju w tym przesyconym środowisku kotów i myszy”.
Napisz to zamiast tego:
„Aby odnieść sukces w content marketingu, potrzebujesz odpowiednich umiejętności”.
Widzisz, co się tam stało?
32 słowa stały się 10.
Zaufaj mi, Twoi odbiorcy wolą 10 słów niż 32.
Więc śmiało.
Bezwzględnie ogranicz swojego bloga.
Pozbyć się:
- Akapity, które nie muszą tam być (ponieważ twoje znaczenie jest jasne bez nich)
- Przymiotniki
- Przysłówki
- Bezużyteczne zwroty, takie jak „aby” lub „to ważne”
- Rozwlekłe historie i wszystko, co odwraca uwagę odbiorców od tego, co mówisz (historie są w porządku, ale trzymaj je bardzo zwięzłe)
- Wszystko, co możesz wyeliminować bez ograbiania swojego postu z jego znaczenia
Post skrócił się o 200 słów? Nawet 500 słów?
Świetny.
Jesteś gotowy na następny krok.
Który jest:
Krok #3: Przytnij wstęp i wnioski
Może uważasz, że wstęp i konkluzja są (nieco bezużytecznymi) dodatkami do Twojego bloga.
Oni nie są.
To dwie najważniejsze części każdego bloga.
Oznacza to, że musisz poświęcić czas na ich przycinanie i perfekcyjne kształtowanie.
Pamiętaj, że obaj powinni:
- Mieć około 100-200 słów
- Zawierać podstawowe słowo kluczowe przynajmniej raz w pierwszych 150 słowach
- Bądź przekonujący, zachęcaj czytelników do działania (wstęp zmusza ludzi do czytania bloga, konkluzja zmusza ich do podjęcia kolejnego kroku)
Zapoznaj się z tym potężnym wprowadzeniem i porównaj je ze swoim podczas edycji:
Źródło: smartblogger.com
Notatka:
- Podstawowe słowo kluczowe znajduje się w pierwszym zdaniu wstępu.
- Problem (napisanie biografii jest trudne) i obietnica (nauczysz się łatwego procesu robienia tego) są na pierwszym planie.
- Język jest krótki, płynny i konwersacyjny.
- Nie ma nudnych bloków tekstu.
- Czytelnicy poczują, że ślinka cieknie z chęci przeczytania całego bloga.
Teraz sprawdź ten wniosek:
Źródło: problogger.com
Notatka:
- Podstawowe słowo kluczowe jest blisko początku konkluzji.
- Konkluzja zachęca czytelników do podjęcia kolejnego kroku.
- Wniosek pozostawia czytelników pozytywnych i wzmocnionych.
Teraz twoja kolej.
Jak twoje wprowadzenie i konkluzja są zgodne z tymi przykładami?
Krok 4: Zmień swój blog w Eye Candy
Ty to wiesz i ja to wiem.
Wikipedia jest do bani.
To dlatego, że utknęliśmy z niekończącymi się blokami drobnego tekstu, które przyprawiają nas o zawroty głowy.
Lubię to:
Źródło: wikipedia.org
Prawidłowy.
Nie chcesz, aby Twój czytelnik czuł się tak, jak Ty, gdy przedzierasz się przez Wikipedię.
Więc nie dawaj im tego poczuć.
Zamiast tego uszczęśliwiaj ich akapitami, które są przyjemne dla oka. (Doskonałą zasadą jest utrzymywanie akapitów o długości od 1 do 3 zdań.)
Ponadto zaśmiecaj swój blog obrazami.
Mogą to być zdjęcia, zrzuty ekranu, a nawet wykresy i wykresy.
Jeden obraz na 200-500 słów to dobra zasada, której należy się trzymać.
Bo poważnie.
Czy wolałbyś przeczytać powyższą stronę Wikipedii…
…lub coś w tym stylu?
Źródło: backlinko.com
Krok #5: Link, Link, Link
Jako marketingowiec afiliacyjny Twoje linki afiliacyjne są niezbędne do wszystkiego.
Ale prawda jest taka, że potrzebujesz czegoś więcej niż tylko linków afiliacyjnych.
Potrzebujesz:
- Zewnętrzne linki. Linki zewnętrzne to linki do innych witryn wysokiej jakości. Pomagają Google znaleźć Cię i lepiej zrozumieć, o czym jest Twoja witryna.
- Linki wewnętrzne. Linki wewnętrzne to linki do innych stron w Twojej witrynie. Pomagają Google zrozumieć strukturę Twojej witryny.
Zanim opublikujesz jakikolwiek post, upewnij się, że masz linki co najmniej co 500 słów (lepiej 200).
Upewnij się również, że Twoje linki marketingu afiliacyjnego działają.
Nie chciałbyś przegapić wyprzedaży tylko z powodu niezdarnego małego błędu.
Krok #6: Korekta do upuszczenia
Powiedziałem wcześniej, że szukanie błędów gramatycznych i ortograficznych jest najmniejszym z twoich zmartwień podczas edycji posta.
Czy coś takiego.
Ale nie miałem na myśli, że powinieneś całkowicie pominąć ten krok.
Nie!
Ponieważ prawda jest taka, że jeden błąd w gramatyce lub pisowni będzie miał duży wpływ na to, co Twoi odbiorcy myślą o Tobie.
Błędy takie jak te pokazują, że jesteś niechlujny i leniwy.
Więc zanim naciśniesz przycisk „opublikuj”, popraw swoją pracę, aż wypadną Ci oczy.
Oczywiście możesz to ułatwić dzięki narzędziu premium, takim jak Grammarly .
Źródło: grammarly.com
Mimo to nie polegaj zbytnio na robotach.
Ufaj swojemu bystremu pisarzowi najbardziej, gdy przeszukujesz swoją pracę w poszukiwaniu tego złego słowa z błędem ortograficznym lub niewłaściwego czasu czasownika.
Jak edytować post na blogu – lista kontrolna
Edytując swój post na blogu, zadaj sobie te pytania. (I bądź brutalnie szczery.)
- Czy moje nagłówki i podtytuły są zoptymalizowane zarówno dla czytników, jak i robotów?
- Czy mój blog jest łatwy do odczytania (bez przesadnie rozwlekłych akapitów i żmudnych zdań)?
- Czy rozumiem jasno, o co chodzi?
- Czy czytelnicy przejdą przez cały blog łatwo i wygodnie od początku do końca?
- Czy moje wprowadzenie i konkluzja są wystarczająco mocne, aby zachęcić czytelników do działania?
- Czy mam obrazy i linki w każdych 200-500 słowach?
- Czy wszystkie moje linki afiliacyjne działają dobrze?
- Czy mój post nie zawiera błędów ortograficznych i gramatycznych?
Powiedziałeś „tak” na wszystkie te pytania?
Twój wpis na blogu jest gotowy, aby trafić na światło dzienne!
Jak edytować post na blogu – prosta metoda krok po kroku
Będę z tobą szczery.
Edytowanie posta na blogu jest trudne.
I WIELE zależy od tego, czy robisz to dobrze, czy nie.
Chodzi mi o to, czy naprawdę chcesz, żeby czytelnicy opuścili cię, bo jesteś zbyt długi, suchy i nudny?
Albo wyśmiewać cię, ponieważ użyłeś „swojego” zamiast „jesteś”?
Lub kliknij przycisk „wstecz”, ponieważ Twoje podtytuły były zbyt płaskie i odsłaniające?
Nie. Nie. I nie.
Więc zanim Twoje posty na blogu ujrzą światło dzienne, musisz je atakować i niszczyć, dopóki nie pozostanie nic poza mocą i dobrocią.
Na serio.
To nie takie trudne.
Wszystko czego potrzebujesz to czas i łatwy, krok po kroku proces, o którym wspomniałem powyżej.
Więc śmiało.
Skopiuj listę kontrolną na samoprzylepną karteczkę i przyklej ją do komputera.
Odwołaj się do niego za każdym razem, gdy masz nowy post do opublikowania.
W krótkim czasie zauważysz poprawę treści.
I więcej. I więcej.
Dopóki Twoja skrzynka odbiorcza nie zostanie zalana kochającymi fanami, mówiącymi Ci, że jesteś najlepszą rzeczą, jaką kiedykolwiek przeczytali.
Bo naprawdę.
Gadżety tkwią w szczegółach.
Kredyty obrazkowe: Wszystkie zrzuty ekranu wykonane przez autora, wrzesień 2022.